Rozmiar: 312 bajtów DEUTSCHE AHNENERBE.

Rozmiar: 6399 bajtów

W latach 1933-1939 rząd III Rzeszy wykupił część tych terenów wraz z jeziorem Pile i wysiedlił z nich ludność w celu budowy bazy wojskowej i utworzenia poligonu (okolice wsi Linde). W latach 1934-1937 utworzono Wał Pomorski. W 1936 zakończono budowę miasteczka militarnego (oficjalnie dla szkoły artylerii Wehrmachtu). W garnizonie Gross Born stacjonowały jednostki dywizji pancernej Hinza Guderiana przed atakiem na Polskę w 1939. Na poligonie ćwiczyły oddziały Afrika Korps dowodzone przez gen. Rommla (drugim poligonem Afrika Korps była Pustynia Błędowska).

 Rozmiar: 114791 bajtów Rozmiar: 96202 bajtów

Pocztówki.

W tym samym czasie na terenie Gross Born zbudowany pod osobistym nadzorem SS-Hauptsturmfuhrera prof. dr Augusta Hirta dyrektora zakładu anatomii Uniwersytetu Rzeszy w Strassburgu powstał tzw. Dom Oficera oficjalnie ekskluzywne kasyno, będące w istocie bramą do pilnie strzeżonego  podziemnego medycznego kompleksu badawczego gdzie nazistowscy naukowcy  zajmować się mieli opracowaniem najbardziej dogodnego sposobu masowej eksterminacji, która umożliwiłaby Trzeciej Rzeszy biologiczne wyniszczenie podbitych narodów "metodą naukową".

Rozmiar: 244503 bajtów

Podziemna część Domu Oficera. (Na planie zaznaczono grodzie prowadzące do kompleksu). 

 

Hirt kierował pracami z ramienia Deutsche Ahnenerbe. Studiengesellschaft fur Geistesurgeschichte (Niemieckie Dziedzictwo Przodków. Stowarzyszenie badań nad pradziejami spuścizny duchowej) organizacji założonej 1 lipca 1935 przez Heinricha Himmlera, Hermanna Wirtha i Richarda Waltera Darra,  w 1940 została włączona do SS. Jej kwatera główna znajdowała się w średniowiecznym zamku Wewelsburg

Rozmiar: 106642 bajtów Rozmiar: 12332 bajtów  Rozmiar: 12741 bajtów

Wewelsburg, odznaka członkowska i pieczęć Ahnenerbe.

położonym niedaleko Paderborn w Nadrenii Westfalii. Himmler osobiście stworzył szkielet programu i tematyki badań instytutu: przestrzeń życiowa, światopogląd, duchowe i fizyczne dziedzictwo krwi tzw. "nordrassisches Indogermanentum" (północnej odmiany rasy indogermańskiej). W praktyce badania te miały uzasadnić "ustawodawstwo" SS, stworzone dla zahamowania przesłanek szkodzących rozwojowi nordyckiego typu rasowego. Zgodnie ze statutem Ahnenerbe badała:

Przestrzeń (Raum) przeznaczona dla Germanów. Geologowie poszukiwali w Europie szlaków wielkich Ariów i wyznaczyli siedzibę przyszłego imperium SS na terenie dawnego królestwa Burgundii.

Ducha (Geist) i filozofię światopoglądu (Weltanschauung) w których śmierć uzyskuje znaczenie specjalne, do tego stopnia, że trupia główka staje się emblematem SS.

Czyny i spuściznę (Erbe) krwi nordyckiej. Studiowano sagi, Eddę, język runiczny, obyczaje Sparty, hinduskie teksty Vedy i Bhagavat-Gita.

Początkowym celem Ahnenerbe było udowodnienie nazistowskich teorii o wyższości rasowej Niemców przez badania historyczne, antropologiczne i archeologiczne, organizacja ta prowadziła planowe grabieże kolekcji naukowych i bibliotek, materiałów archiwalnych, artefaktów archeologicznych i różnych innych dzieł sztuki.

Kilka faktów:

25 lipca 1935. Z ekspozycji egipskiej British Museum w Londynie zniknęły trzy skarabeusze: jadeitowy, złoty oraz nefrytowy. Scotland yardowi udało się jedynie ustalić poszlaki wiodące do Monachium oraz do małego miasta Thal w Austrii. Samych sprawców nigdy nie ujęto.

8 września 1935. Z National Museum w Peru skradziono jedną ze skrzyń zawierających bezcenne kipu ludu Caral. Miejscowej policji i wojsku nie udało się schwytać sprawców włamania. Dzięki współpracy z Międzynarodową Komisją Policji Kryminalnych udało się ustalić, że pewne ślady wiodą do Niemiec do Baden-Baden. Policja niemiecka nie zdołała ustalić dalszych faktów.

9 styczeń 1936. Konsul generalny Niemiec w Jerozolimie. Walter Dohle informuje czasopismo Valkischer Beobachter zakupie wielu nowych eksponatów świadczących o aryjskich korzeniach starożytnej Grecji, eksponaty przekazano towarzystwu Thule.

10 marzec 1937. Prasa zachodnia donosi o zniszczeniu licznych grobów na cmentarzu żydowskim w niemieckim miasteczku Seazlach. Valkischer Beobachter informuje, że policja nie zdołała ustalić sprawców zdarzenia. Wiadomo jedynie, że nie udało się odnaleźć ponad 34 macew.

3 kwietnia 1938. Valkischer Beobachter dumą informuje, że ze struktur towarzystwa Thule oraz organizacji Ahnenerbe Heinrich Himmler powołał organizację Młot Tora, podległą SS. Organizacja ta ma za zadanie usystematyzować wiedzę historyczną oraz paranaukową z dorobku Thule i Ahnenerbe. Pierwszymi członkami organizacji Młot Tora stali się Alfred Rosenberg oraz Ernst Schaffer.

21 kwietnia 1938. Z Genuy wyrusza wyprawa pod kierownictwem Alfreda Rosenberga oraz Ernsta Schaffera. Zadaniem wyprawy jest dotarcie do tybetańskiego miasta Lhass.

19 styczeń 1939. Valkischer Beobachter dumnie prezentuje liczne zdjęcia z wyprawy Rosenberga i Schaffera oraz informuje o pełnym sukcesie. Rosenberg i Schaffer dotarli do miasta Lhass. Organizacja Młot Tora informuje, że wyprawa przyniesie wiele zmian w przyszłości i pozwoli na realizację planu ukształtowania nowego pokolenia Niemców.

Nikt dokładnie nie wie co odkryli w Lhass Rosenberg i Schaffer. Nie wiadomo, co dokładnie miała znaczyć wzmianka w Valkischer Beobachter 19 stycznia 1939. Wiadomo jedynie, że SS 14 lutego 1939 przekazała organizacji Młot Tora zabudowania w Lesie Teutońskim. Od tamtej pory niewiele było słychać o organizacji Młot Tora i jej pracach.

Ahnenerbe prowadziła pseudonaukowe eksperymenty medyczne ocierające się coraz bardziej o okultyzm, stare germańskie rytuały religijne czy wręcz spirytyzm i satanizm. Dyrektorem instytutu, bardzo zaangażowanym w te działania, był Standartenfuhrer-SS Wolfram Sievers, pełniący funkcję sekretarza generalnego Ahnenerbe.

http://www.golebiowscy.3000.pl/my%20data/Wol.jpg http://www.golebiowscy.3000.pl/my%20data/Wolfram-Sievers2.jpg

Wolfram Sievers.

Protegowanym Hirta, który został dyrektorem Ośrodka w Gross Born był Dr Hans-Wilhelm Konig urodzony w Stuttgarcie lekarz SS w Auschwitz II Birkenau. Jako specjalista z ramienia  Ahnenerbe, razem z: Bruno Kittem, Werner Rhode, Josepem Mengele, Fritzem  Kleinem i Rudolfem Horstmanem przez pewien okres nadzorował badania w szpitalu kobiecym w Auschwitz-Birkenau. W latach 1941-44   koordynował eksperymenty medyczne z użyciem nowych lekarstw, testowaniem nowych szczepów chorób zakaźnych, oddziaływania promieniowania na organizm ludziki w tym czasie współpracując ściśle z ośrodkiem w Gross Born, oraz bezpośrednio z Wewelsburg, z którym ściśle konsultował aspekt okultystyczny i spirytystyczny swoich działań. Był ulubieńcem Heinricha Himmlera i Wolframa Sieversa, podobno odnosił sukcesy w tej bagatelizowanej przez wiele osób dziedzinie plotki na ten temat były tak liczne iż obawiali się go nawet Wirth i  Darr. Szybko zastąpił  Hirta na stanowisku dyrektora. Mówiono, iż potrafi wezwać niewiadomego pochodzenia moc która pozwalała mu manipulować ludźmi. Pracował z jakimiś artefaktami sprowadzonymi aż z terenów Tybetu, skąd  powróciła ekspedycja Stowarzyszenia Thule (Thule Gesellschaft), wysłana tam w 1933 roku przez Alfreda Rosenberga, znanego na cały świat etnologa, pełniącego w obecnej chwili obowiązki doradcy Fuhrera. Długi na dwieście pięćdziesiąt metrów pociąg przywiózł  coś co Przywódca SS, Heinrich Himmler określił wyrażeniem "To co raz na zawsze ustanowi na świecie hegemonię niemiecką".

http://www.golebiowscy.3000.pl/my%20data/nazis2.jpeg

Stanowisko archeologiczne Thule w Tybecie. 

Wiadomo iż w latach 1941-1944 obozowi lekarze SS Friedrich Entress, Helmuth Vetter, Eduard Wirths wypróbowywali na więźniach KL Auschwitz, KL Natzweiler-Struthof, czy Niederhagen-Wewelsburg  tolerancję i skuteczność nowych preparatów i leków oznaczonych m. in. kryptonimami: B-1012, B-1O34,. B-1O36, 3582, P-111, a opracowanych właśnie w Gross Born jednak wyniki tych badań zaginęły

Wiadomo tylko, iż wyniki wszystkich pseudonaukowych eksperymentów przeprowadzanych w obozach koncentracyjnych wysyłano m. in. do Akademii Medycznej w Grazu (Austria), do Ośrodka w Gross Born oraz do centrali w zamku Wewelsburg. Wszyscy naukowcy III Rzeszy pracowali nieświadomie nad jednym projektem UberSoldier!

We wrześniu 1939 zorganizowano w  Gross Born obóz jeniecki - początkowo przejściowy (Dulag), a od 9 listopada dla szeregowców (Stalag). Obóz ten funkcjonował do 1 czerwca 1940, po czym został przekształcony na oficerski (Oflag) "II D Gross Born", położony w pobliżu miejscowości Westwalenhof (dziś Kłomino). Do połowy 1942 przebywali tu jeńcy francuscy, później polscy. W lutym 1941 w obozie było 3731 Francuzów, a w styczniu 1945 5391 Polaków.

Traktując więźniów jako łatwo dostępny i tani materiał doświadczalny, Ahnenerbe prowadziła eksperymenty z zakresu  medycyny, patologii i genetyki, a także parapsychologii i okultyzmu. Badania te wynikały i służyły ideologicznym celom nazistowskiej teorii rasizmu oraz sprzeniewierzały się zupełnie zasadom etyki lekarskiej, której podstawy są zawarte w przysiędze Hipokratesa.

W 1945 żołnierze niemieccy opuścili miasto, po czym zajęła je Armia Czerwona, kontynuując zarówno jego militarny jak i badawczy charakter.

Niemcy wycofując się z Gross Born usiłowali usunąć ślady swojej naukowej działalności, Konig wydał osobiście polecenie zaminowania kompleksu w ten sposób aby mógł go zniszczyć w każdej chwili bezpośrednio ze swojej kwatery w willi Guderiana gdzie ten udzielił mu gościny. Niestety żołnierze wkraczającej do miasta Armii Czerwonej przypadkowo uszkodzili część instalacji, w wyniku czego doszło do zdetonowania tylko części ładunków w tunelu transportowym łączącym kompleks z Domem Oficera powodujących zapadnięcie się części wyspy do jeziora. Cały kompleks ocalał jednak został odcięty, jak się potem okazało nie na długo.

Tyfus plamisty i grypa epidemiczna.

Eksperymenty związane z tyfusem (durem) plamistym rozpoczęto w maju 1943 roku w filii KL Natzweiler - Schrimeck. Przeprowadzał je na zlecenie szefa służb sanitarnych Luftwaffe prof. Eugen Haagen oraz jego asystent Helmuth Gräf. Doświadczenia polegały na zaszczepieniu więźniów szczepionką zawierającą żywe, choć osłabione riketsje (mikroorganizmy spokrewnione z wirusami, które wywołują tyfus), co powodowało jednoczesne zakażenie tyfusem całego organizmu. Szczepionkę podawano zazwyczaj za pomocą zastrzyków domięśniowych. Po przeprowadzeniu pierwszej serii eksperymentów wykonanej na 23 Polakach, Haagen chcąc kontynuować swoje badania, zwrócił się do prof. Augusta Hirta z prośbą o "nowy materiał ludzki". Ten za pośrednictwem sekretarza Ahnenerbe Sieversa uzyskał zgodę szefa WVHA Oswalda Pohla i do Natzweiler 13 X 1943 r. przysłano 100 więźniów z innych obozów, lecz ku rozczarowaniu prof. Haagena, znajdowali się oni w stanie skrajnego wyczerpania i tylko 12 nadawało się do dalszych badań. Tą samą drogą, skierowano więc kolejną prośbę i tym razem późną jesienią 1943 roku przysłano z Auschwitz 90 więźniów będących w dobrym stanie fizycznym. W czasie tej serii doświadczeń zmarło 29 osób. W maju 1944 Haagen zwrócił się jeszcze raz do Hirta, tym razem prosił o 200 więźniów. Ta seria badań nie została ukończona, gdyż obóz został wyzwolony przez wojska amerykańskie. W sumie eksperymenty dotyczące tyfusu plamistego przeprowadzono na ok. 300 więźniach, dokładna liczba zmarłych nie jest znana.
Równocześnie z badaniami nad durem Haagen, będący utytułowanym wirusologiem testował szczepionkę przeciw grypie epidemicznej. Wg S. Sterkowicza doświadczenia przeprowadzono na ok. 20 osobach, nie zanotowano jednak żadnego przypadku śmiertelnego.

Wirusowe zapalenie wątroby.

Profesor Eugen Haagen oprócz eksperymentów dotyczących leczenia tyfusu plamistego i grypy, w swoich pracach badawczych zajmował się również doświadczeniami związanymi z wirusowym zapaleniem wątroby. Nie była to choroba śmiertelna, lecz znacznie "osłabiała szeregi wojskowe" żołnierzy Wermachtu, walczących w południowej Rosji i Grecji. W czerwcu 1944 roku we Wrocławiu zorganizowano konferencję w czasie której, lekarzy badających przyczynę zachorowania na żółtaczkę podzielono na zespoły opracowujące poszczególne zagadnienia związane z tą chorobą. Haagen został przydzielony do grupy, w której znalazł się również naczelny internista przy Inspektoracie Sanitarnym Luftwaffe prof. Kalk. Pod koniec sierpnia 1944 r. instytut, w którym pracował prof. Haagen został zbombardowany i wg Rudolfa Brandta, przeniósł on swoje badania do obozu Natzweiler. Jednakże szczegóły, wyniki oraz liczba ofiar przeprowadzonych doświadczeń nie są znane.

Zbiór szkieletów.

Od samego początku istnienia narodowego socjalizmu, antropologia znajdowała w nim szczególne miejsce. Miała ona na celu udowodnienie wyższości rasy nordyckiej nad innymi rasami, dlatego też Himmler poprzez stowarzyszenie Ahnenerbe (a dokładnie istniejący w jego ramach Instytut dla Badań Wojskowych Waffen SS), wspierał naukowców pragnących swoimi badaniami poprzeć ideologię faszystowską. Jednym z nich był August Hirt, profesor anatomii Uniwersytetu Rzeszy w Strasburgu, którego szczególnie interesował problem "rasowej odmienności kośćca". Aby wykazać różnice, zwłaszcza nad rasą semicką postanowił utworzyć zbiór szkieletów "żydowskich komisarzy bolszewickich". Swoim pomysłem dzieli się z sekretarzem generalnym Ahnenerbe Wolframem Sieversem, który z kolei konsultuje się z Himmlerem. Wynikiem tych rozmów jest utworzenie latem 1942 r. w KL Natzweiler stacji badawczej Ahnenerbe określonej symbolem "H" (od nazwiska Hirta). Postanowiono równocześnie, iż materiał badawczy będzie pochodził z obozu Auschwitz a nie z pola walki. Więźniowie, po uprzednich pomiarach antropologicznych, mieli zostać przetransportowani do Natzweiler i tam uśmierceni w komorze gazowej a zwłoki przekazane do Zakładu Anatomii w Strasburgu w celu wypreparowania szkieletów.
Badania w Auschwitz rozpoczęły się z początkiem czerwca 1943 r. Pomiarów, polegających głównie na filmowaniu i fotografowaniu nago więźniów różnych ras, dokonywali antropolodzy: Hans Fleischacker, Bruno Beger oraz preparator Instytutu Badawczo- Dydaktycznego Azji Środkowej Gabel, który ponadto sporządzał odlewy gipsowe twarzy więźniów. Selekcję skończono 15 czerwca 1943 r. z powodu niebezpieczeństwa wybuchu epidemii tyfusu. W sumie wybrano 115 osób, z czego79 Żydów, 2 Polaków, 4 Azjatów (...) i 30 Żydówek. Po uporaniu się z problemami natury technicznej (w KL Natzweiler zabrakło gazu), z początkiem sierpnia 1943 r. przybyły z Auschwitz transport ok. 86 więźniów został uśmiercony a następnie w trzech partiach, przekazany do Strasburga, jednakże po zakonserwowaniu zwłoki leżały nie spreparowane przez rok z powodu niekorzystnej sytuacji na froncie. We wrześniu 1944 r. żołnierze alianccy odkryli je częściowo poćwiartowane w kadziach prosektoryjnych (Warto zauważyć, iż zwłoki niektórych mężczyzn miały wycięte jądra, co było związane z badaniami asystenta Hirta - Keisselbacha).

Rozmiar: 34377 bajtów


Próby z fosgenem i iperytem (gazem musztardowym).

Wykorzystanie gazów bojowych w pierwszej wojnie światowej i obawa przed użyciem ich w nieuchronnie zbliżającym się konflikcie, wywołało konieczność podjęcia badań nad nimi. Z własnej inicjatywy podjął się ich prof. Otto Bickenbach. W czasie służby w Wermachcie na własną rękę przeprowadzał on doświadczenia na zwierzętach. W ich wyniku stwierdził, że podając w odpowiednim stężeniu dożylnie urotropinę (stosowaną w filtrach masek gazowych) zapobiegnie się obrzękowi płuc, wynikającego z wdychania oparów fosgenu. Niestety jego badaniom nie poświęcono uwagi aż do 1943 r., kiedy to naczelne dowództwo wojsk niemieckich otrzymało informację o zmagazynowaniu przez aliantów w Afryce 50 tyś ton fosgenu. Wówczas Himmler zlecił Bickenbachowi wznowienie pracy w KL Natzweiler, gdzie wybudowano m. in. do tego celu komorę gazową. Przeprowadzał on doświadczenia razem ze swoimi asystentami: dr Helmutem Rüchlem i dr Friedrichem Letzem, pod bezpośrednim nadzorem prof. Augusta Hirta. Więźniom, głównie rosyjskim jeńcom wojennym, najpierw podawano dożylnie lub doustnie urotropinę, po czym wprowadzano ich do komory, gdzie przed odpowiednią ilość czasu wdychali opary gazu o różnym stężeniu, w zależności od serii doświadczeń. Ofiary eksperymentów miały rozległe obrzęki płuc, na ustach brązową pianę, która wypływała im z nosa i uszu Po przeprowadzeniu doświadczeń prawdopodobnie wszyscy byli uśmiercani. Prof. Hirt również brał czynny udział w doświadczeniach, choć koncentrował swoją uwagę nie na ochronie przed zatruciem, lecz na leczeniu. Po przeprowadzeniu doświadczeń w komorze gazowej, przenoszono więźniów do rewiru Ahnenerbe i tam poddawano ich próbie leczenia, lub obserwowano dalszy przebieg zatrucia. W sumie eksperymentom poddano ok. 150 osób, z każdej grupy bezpośrednio w wyniku zatrucia fosgenem umierało ok. 7-8 więźniów.
Z tych samych powodów początkowo w KL Sachsenhausen, następnie w KL Natzweiler (od jesieni 1942 do połowy 1944 r.), przeprowadzano eksperymenty z iperytem, zwanym popularnie gazem musztardowym. Wykonywał je oficer lotnictwa Karl Wimmer, lecz odpowiedzialnym za nie był prof. August Hirt, który uważał, iż profilaktyczne przyjmowanie witaminy A łagodzi skutki działania iperytu a owrzodzenia powstałe w wyniku zatrucia można leczyć za pomocą trypaflawiny (barwnika akrydynowego) i z naukowego punktu widzenia Hirt miał rację. Doświadczenia w pierwszej fazie polegały na zaaplikowaniu więźniom witaminy A, następnie smarowano przedramiona płynnym iperytem. Powstałe oparzenia, które obejmowały stopniowo całe ciało, leczono opatrunkami z trypaflawiny. Codziennie też fotografowano obrażenia. W sumie eksperymentom poddano 220 osób, z czego zmarło ok. 50. Ci, którzy przeżyli zostali przeniesieni do innych obozów. Wyniki w specjalnym raporcie przedstawiono K. Brandtowi.

Rozmiar: 25008 bajtów

Na pierwszy rzut oka duży okrągły pokój w piwnicy zamku Wewelsburg wygląda dość niewinnie. Podłoga wyłożona jest gładkimi, starannie wyciętymi kamieniami. Lśniące, kamienne, łukowate ściany majestatycznie sięgają wysokiego sufitu.

Na samym środku pokoju leży zapadnięty kamienny ołtarz z wypastowanymi stopniami prowadzącymi wzdłuż wypalonego i popękanego kamienia. Stąd widać trzynaście świec migocących na pochylonych ścianach. Ale gdy tylko spojrzysz w górę, znaczenie tego pokoju staje się przerażająco oczywiste. W pośrodku kopuły znajduje się ogromna swastyka.

Ten pokój stanowił główną twierdzę satanistycznego kultu, który stworzył i kierował niemiecką partią nazistowską. To tak zwane Towarzystwo Vril zrzeszało wielu współpracowników Hitlera, w tym Himmlera, Bormanna i Hessa. W centrum całego kultu był Hitler, który, jak wierzono, był psychicznym medium kontaktującym się z potężnymi siłami, które mogły stworzyć wszystko podbijający naród aryjski. Niektórzy upatrywali w Hitlerze Mrocznego Mesjasza.

Historycy mieli skłonności do bagatelizowania okultystycznych fundamentów nazizmu, obawiając się trywializacji jego przerażających przestępstw wojennych, jednak wyemitowany ostatnio przez Discovery Channel film dokumentalny ujawnił historię tajemniczej religii w samym sercu nazistowskich Niemiec.

Co dziwne, uważa się, że ta religia oparta była na dziewiętnastowiecznej powieści fantastycznonaukowej, w której przewidziano latające spodki, rasę kosmitów mieszkających wewnątrz Ziemi i tajemniczą siłę zwaną Vril.

"Mity okultystyczne odgrywały w nazizmie najważniejszą rolę", mówi historyk Michael Fitzgerald. "Przez kontrolę partii nazistowskiej towarzystwo dokonało największych aktów zła XX wieku".

"Okultyści z Vril pracowali w ścisłej tajemnicy, robiąc wszystko, by wypromować siłę aryjską. Działania bezpośrednie obejmowały zabójstwa na tle politycznym, przez wywoływanie duchów zmarłych, składanie ofiar z ludzi po wzywanie tajemniczych energii - lub Vril - za pomocą orgii seksualnych", wyjaśnia Fitzgerald.

Wewelsburg
Pomieszczenie w zamku Wewelsburg. To tutaj znajdowała się kaplica, w której naziści odprawiali okultystyczne obrzędy. Na samej górze widoczna jest swastyka.

By zrozumieć, dlaczego partia nazistowska miała obsesję na punkcie okultyzmu i satanizmu, musisz się cofnąć do czasów wiktoriańskich. Pod koniec XIX wieku zarówno Niemcy jak i Wielka Brytania przeżywały okultystyczną obsesję. Był to czas, kiedy każdy szanujący się gospodarz domu mógł jedynie pomarzyć o obiedzie bez odbywającego się po nim wieczorem seansu spirytystycznego.

Istniało również spore zainteresowanie wschodnim mistycyzmem, a "prorocy" religii okultystycznych, jak np Madame Helena Bławatska, byli znani w każdym domu. Bławatska wierzyła, że Europejczycy pochodzili od rasy istot przypominających anioły, zwanych Aryjczykami. Sądzono, że Aryjczycy użyli tajemniczych sił psychicznych do budowy piramid, Atlantydy i sieci miast pod Antarktydą. Co więcej, ich potomkowie odnajdywani byli w Himalajach, a znakiem ich była swastyka - w hinduizmie symbol oznaczający szczęście.

Te i wiele innych mitów zostało skrystalizowanych w powieści science-fiction "Nadchodząca rasa" (The coming race). Jej autor, Edward Bulwer-Lytton, opowiadał o dziwnych ludziach zwanych Vril-Ya, którzy żyli wewnątrz Ziemi. Dysponowali fantastyczną mocą, używając tajemniczej siły zwanej Vril, której używali również do napędzania latających spodków.

"Nadchodząca rasa" i towarzyszący tej powieści szalony mistycyzm mogłyby utonąć w odmętach zapomnienia, gdyby nie I wojna światowa. Pod koniec wojny Niemcy nurzały się w brutalnej anarchii, a cały tłum ekstremistycznych polityków i przywódców sekt łamał prawo i walczył o władzę. Prym wiodła grupa okultystyczna Towarzystwo Thule - z działającą wewnątrz niej sektą Towarzystwo Vril.

Towarzystwo Vril znane było z urządzania orgii w celu przyzwania energii okultystycznych - a także w celu ojcowania "rasie panów" dzieci, które miały ponownie zaludnić zniszczone Niemcy. Mówi się, że kobiety biorące udział w takich orgiach miały być opętywane przez duchy i zaczynać mówić w wielu językach. Ich proroctwa zaś były traktowane śmiertelnie poważnie.

"Najmroczniejszym aspektem Vril było jednak składanie ofiar z małych dzieci", mówi Michael Fitzgerald, autor książki "Stormtroopers of Satan". "Ranili je ostrym narzędziem w klatkę piersiową i podrzynali im gardła".

"W okresie największego rozkwitu Vril w latach dwudziestych w Monachium zaginęły setki dzieci. Podejrzewa się, że wiele z nich zostało zabitych przez sektę, by przyzwać energię Vril. To stwierdzenie może się wydać dziwne, jednak gdy rozważysz to, co ci ludzie zrobili w Trzeciej Rzeszy, składanie ofiar z dzieci wygląda przy tym jak normalne zachowanie", mówi Fitzgerald.

Głównym celem Towarzystwa Vril było poszukiwanie Niemieckiego Mesjasza, który poprowadziłby Aryjczyków do dominacji na świecie i eksterminacji wszystkich innych ras - w szczególności Żydów. Jego przyjście zostało zapowiedziane przez ducha nazywającego samego siebie "Bestią z Księgi Wyjścia".

Wewelsburg
Zamek Wewelsburg.

Podczas seansu, w którym brali udział członkowie sekty Alfred Rosenberg i Dietrich Eckart, duch miał oznajmić, iż człowiek nazwiskiem "Hitler" przejmie "Włócznię Przeznaczenia" i doprowadzi Aryjczyków do władzy.

I już w niecałe kilka tygodni później płomienny młody mężczyzna o zaniedbanym wyglądzie zaczął się pojawiać na spotkaniach Towarzystwa Thule. Nazwisko jego brzmiało Adolf Hitler.

Towarzystwo szybko dostrzegło potencjał Hitlera i zaczęło wykorzystywać jego niesamowity osobisty magnetyzm. Potrafił przemienić tłumy ludzi w histerycznych wielbicieli i hipnotyzować nawet najsilniejszych mężczyzn. Siła wydawała się podążać za nim wraz z falami emocji, unoszącymi się wokół niego aż do szaleństwa. W takich chwilach wydawał się być opętany.

Hitler był zafascynowany okultyzmem. Był entuzjastą astrologii, numerologii, psychicznego mediumizmu, hipnozy i wróżenia z wody. Krótko mówiąc, młody Adolf mógł próbować wszystkiego, co pozwoliłoby mu przepowiedzieć przyszłość lub dałoby mu nad kimś kontrolę.

To właśnie w Towarzystwie Thule Hitler poznał tych, którzy pomogli mu przejąć kontrolę nad Niemcami i rozpętać II wojnę światową. Członkami towarzystwa mieli być Rudolf Hess, Heinrich Himmler, Martin Bormann, Dietrich Eckart, Alfred Rosenberg i Hermann Goring. To właśnie oni posłużyli się Towarzystwem Thule - i działającą w nim sektą Towarzystwo Vril - by stworzyć i wypromować partię nazistowską.

Ale nawet wewnątrz tej złowieszczej grupy istniało wewnętrzne jądro, które było nawet jeszcze gorsze, niż mogłoby się wydawać.

"Bormann był zagorzałym satanistą", mówi Michael Fitzgerald. "Bormann, wspólnie z Rosenbergiem i Himmlerem, chciał zniszczyć chrześcijaństwo i zastąpić je prawdziwie okultystyczną religią, którą sami tworzyli. Wspólnie z Towarzystwem Thule stworzyli partię polityczną, przy pomocy której mogliby tego dokonać".

Gdy w 1933 roku Hitler doprowadził partię nazistowską do władzy, członkowie sekty okupowali wszystkie najważniejsze stanowiska. Hess został Zastępcą Fuhrera, Rosenberg objął funkcję Ministra Trzeciej Rzeszy, Bormann został szefem NSDAP, Himmler był przewodniczącym SS i Gestapo, Goring zaś został dowódcą Luftwaffe. Tylko zmarły Dietrich Eckart, któremu Hitler zadedykował "Mein Kampf" (moja walka), nie dołączył do tego grona.

Wkrótce po zdobyciu władzy naziści zaczęli się przygotowywać do światowej dominacji. Pierwszym ich celem była odbudowa armii - tym samym złamanie postanowień Traktatu Wersalskiego, który formalnie zakończył I wojnę światową. Pomimo głośnych i donośnych protestów ze strony Francji i Wielkiej Brytanii, Hitler prawidłowo odgadł, że Alianci będą próbowali uciekać od wojny.

W 1938 roku Hitler przyłączył Austrię do Niemiec. Znów został zaspokojony. W ciągu następnego roku większość Europy znalazła się pod jego kontrolą, a jednym z kolejnych celów stała się Wielka Brytania.

Głównym elementem ideologii nazistowskiej było ustanowienie Tysiącletniej Rzeszy. Chciano tego dokonać poprzez wypaczenie historii i stworzenie nowej religii opartej na aryjskiej mitologii - tej samej, którą propagowali wiktoriańscy okultystyczni "prorocy" i fantastycznonaukowa powieść "Nadchodząca rasa".

Aby tego dokonać, Himmler pod skrzydłami SS założył biuro do spraw badań okultystycznych, zwane Ahnenerbe. Miało ono udowodnić wyższość rasową Niemiec poprzez łączenie ich z mityczną rasą starożytnych Aryjczyków. Himmler miał również nadzieję odkryć starożytne magiczne przedmioty, takie jak Święty Graal i Włócznia Przeznaczenia. Ta druga, jak pamiętasz, była włócznią użytą do zabicia Jezusa Chrystusa po tym, jak został ukrzyżowany.

"Możliwe również, że poszukiwali w Etiopii Arki Przymierza", mówi Michael Fitzgerald. "Mieli nadzieję użyć jej rzekomych magicznych mocy do własnych celów".

Ahnenerbe zorganizowało serię wypraw w poszukiwaniu starożytnych miast aryjskich ukrytych w Himalajach, na Środkowym Wschodzie oraz w Boliwii. Organizacja plądrowała starożytne obiekty na całym świecie. Nie jest więc niespodzianką, iż Ahnenerbe stanowiło inspirację dla nazistowskich archeologów w "Poszukiwaczach Zaginionej Arki".

Ahnenerbe wkładało dużo wysiłku w zgłębianie zjawisk paranormalnych takich jak ESP, psychokineza, wróżenie z wody, astrologia i czarna magia. W rzeczy samej, organizacja wydała na badania sumę równą 10 miliardów obecnych funtów brytyjskich. To mniej więcej tyle samo, ile Alianci wydali na program budowy bomby atomowej.

Niewiele owoców pracy Ahnenerbe znajdowało zastosowanie na wojnie, mimo to niemiecka marynarka wojenna miała korzystać z usług jasnowidzów w poszukiwaniu alianckich okrętów wojennych i konwojów na Północnym Atlantyku.

"Początkowo robili to całkiem dobrze", mówi Michael Fitzgerald. "Później jednak byli tak przepracowani, szczególnie pod koniec wojny, że zaczynali zawodzić".

Przepowiadanie przyszłości było głównym zajęciem nazistów. Ahnenerbe zatrudniało astrologów, wróżbitów runicznych i całą masę osób obdarzonych zdolnościami psychicznymi, by poznać i zbadać przyszłość. Jeden z astrologów, Karl Krafft, szybko zyskał uznanie po tym, jak prawidłowo przepowiedział w Monachium w 1939 roku próbę zamachu na życie Hitlera.

Hitler wierzył, że astrologiczna przepowiednia i jego ocalenie były dowodem na to, że okultystyczni bogowie popierali jego "Ostateczne Rozwiązanie". Wprawiło go to w stan mistycznej egzaltacji.

Z błyskiem w oczach wykrzyknął: "Teraz jestem zadowolony! To Opatrzność czuwa, bym mógł osiągnąć swój cel".

Poprzez Ahnenerbe naziści zaczęli tworzyć okultystyczną cywilizację, by wyprzeć naszą, chrześcijańską.

"Zaczęli indoktrynować Hitlerjugend, stosując ideologie satanistyczne", mówi Michael Fitzgerald. "Dzieci przyszłych dowódców SS uczono, że współczucie jest słabością. Zaczęto obchodzić pogańskie święta i odprawiać okultystyczne ceremonie".

"Himmler nazywał siebie Czarnym Jezuitą - i był nim. Miał w planach wybudowanie w Niemczech po wojnie pogańskich świątyń. Miały one zastąpić kościoły. Na każdym ołtarzu miał leżeć egzemplarz hitlerowskiego "Mein Kampf"", mówi Fitzgerald.

Planowano budowę nowego religijnego miasta skupionego wokół zamku Wewelsburg. Miał to być okultystyczny Watykan, poświęcony wszelkiemu złu. Kolegia miały uczyć przyszłych przywódców Niemiec okultyzmu, w tym psychicznego mediumizmu, hipnozy i dywinacji. Muzea i galerie miały zawierać takie eksponaty jak Święty Graal, Włócznię Przeznaczenia oraz Arkę Przymierza. Miały być również prowadzone badania laboratoryjne poszukujące nowych energii - takich jak Vril - by napędzać lecące ku gwiazdom statki kosmiczne.

Dziś nazistowskie zajmowanie się okultyzmem wydaje się całkowicie obłędne. Czy byli oni tylko chorzy umysłowo, czy może działało tutaj coś bardziej złowieszczego? Aż kusi, by napisać, że byli obłąkani, niektórzy sądzą jednak, że Hitlera naprawdę opętały złe moce.

Hermann Rauschning, przyjaciel Hitlera i autor jego przemówień, powiedział: "Jest jedna rzecz, która nie pozwala nie nazwać Hitlera medium - medium jest opętane. Nie ulega wątpliwości, że Hitler był opętany przez siły, które miały nad nim władzę i dla których taka indywidualność zwana Hitlerem była jedynie tymczasowym narzędziem".