Chyba każdy z Nas, niezależnie
czy głębiej interesuje się historią II wojny
światowej, czy tylko bazuje na wiedzy zdobytej w
szkolnych ławach - słyszał o T-34, czyli
średnim czołgu armii czerwonej, który wedle
panującej powszechnie opinii - wygrał wojnę, był
najlepszym czołgiem II wojny światowej,
nie mającym sobie równych i jeszcze wiele innych
pochwalnych opinii, które na jego temat
głoszono. Dodatkowo ów obraz
podtrzymywany jest do dnia dzisiejszego, gdyż
lata rosyjskiej propagandy nie są w stanie
zmienić wyniki nowych, dokładniejszych badań z
tego zakresu.
Oglądając na przykład kanał Discovery, można było zobaczyć odcinek "Czołgi - zabójcy z żelaza" - poświęcony T-34. Podsumować ten program można w jeden sposób - pochwalny, ku czci T-34, podkreślający tylko zalety tego czołgu. Trzeba jednak przyznać, że pojawiały się tam też i bardziej trzeźwe wypowiedzi, ale doprowadzały do sprzeczności z wcześniejszymi i świadczyły o pewnej niekonsekwencji. Oto kilka cytatów:
"T-34 nie tylko był
najlepszym czołgiem w 1941 roku, ale zachował tą
przewagę do końca wojny". "T-34
przewyższał niemieckie czołgi pod każdym
względem".
I jak dobrze ujął to w swej książce Robert Michulec:
"Wszystko to powoduje, że T-34, którego znamy z kart powojennej literatury historycznej (a może nawet z filmów), a T-34 rzeczywisty, to niejako dwie różne rzeczy. T-34 z książek, to wspomnienie podstawowego czołgu Armii Czerwonej, którego Sowieci używali masowo, a Niemcy spotykali najczęściej. Natomiast T-34 rzeczywisty, to wóz wcale nie taki doskonały, takoż na skutek jego prymitywizmu, jak i możliwości technologicznych sowieckiego przemysłu zbrojeniowego. Czołg, który wcale nie był tak rewolucyjny, jak mu się to dzisiaj przypisuje, i który z racji swej "rewolucyjności" nie był lepszy od innych, "zwyczajnych" czołgów niemieckich czy amerykańskich. T-34 to po prostu zbiór półprawd, pewnych faktów, uogólnień, nieporozumień i kłamstw. Jak każdy mit." A więc jak to było z tym T-34? Ano tak - za górami za lasami, za siedmioma stepami - w odmętach ZSRR zastanawiano się, jaki to ma być ich nowy czołg - dla Armii Czerwonej, mający zastąpić czołgi typu BT.
Na decyzję o tym, jakie założenia konstrukcyjne nowy czołg miał spełniać, decydujący wpływ miała sowiecka koncepcja wykorzystania sił pancernych.
Zadaniem czołgów było bowiem przedarcie się jak najszybciej i jak najgłębiej w pozycje wroga, zrobieniem wyłomu i zdezorganizowanie nieprzyjaciela. Po takiej szarży dopiero następował atak drugiej linii, która parła do przodu. Tam nie było miejsca na wyszukaną taktykę - po prostu "masówka". Do tych zadań najlepiej pasowała koncepcja czołgów szybkich z napędem kołowo-gąsienicowym. Takie właśnie był dotychczasowe czołgi czerwonoarmistów - typ BT.
I początkowo nowy czołg miał być nowym BT 7, czyli miał być nadal kołowo-gąsienicowym czołgiem, lecz doświadczenia z walk w Hiszpanii w 1936 roku, spowodowały odejście od tego rozwiązania, które wykazało tam swoje braki. Nowy czołg także miał cechować się lepszym opancerzeniem. W 1938 roku przyjęto ogólne założenia nowego czołgu i oto zaczyna się jego historia.
Zaczęły się prace nad T-34 i pierwsze próby, które wcale nie wypadły zachwycająco. Prac jednak nie wstrzymano i w marcu 1940 roku ruszyła seryjna produkcja T-34.
Jak na owe czasy parametry czołgu były imponujące: armata 76 mm, opancerzenie dochodzące do 45 mm pochylone pod dużym kątem (co skutkowało większym prawdopodobieństwem rykoszetu pocisku), duża prędkość - 55 km/h. I to wszystko przy masie ok. 26 ton. Jednak od samego początku pod adresem tego czołgu zaczęła mnożyć się krytyka. Jej źródłem były testy porównawcze z dwoma zakupionymi wcześniej w Niemczech Pz.Kpfw. III. T-34 wygrywał tylko w opancerzeniu i uzbrojeniu. Panzer III miał, jak się okazało większą prędkość, lepsze przyrządy optyczne, silnik i układ napędowy były nieporównywalnie mniej awaryjne. Przestrzeń w czołgu niemieckim była lepiej zagospodarowana, przez co komfort pracy obsługi był znacznie wyższy (przekłada się to bezpośrednio na skuteczność działania). Znana jest również słaba wentylacja w T-34, która po kilku strzałach zmuszała załogę do otwarcia włazu głównego. Kolejnym mankamentem rosyjskiego czołgu był praktyczny brak radiostacji. Miał go mniej więcej co dziesiąty czołg (zwykle dowódczy), a komunikacja z pozostałymi czołgami odbywała się za pomocą znaków dawanych chorągiewką. Do problemów z komunikacją dołączała się słaba widoczność, zawdzięczana była zbyt wąskim wizjerom. Trzeba jeszcze wymienić słabą armatę L-11 kalibru 76,2 mm (która jak tylko się dało najszybciej, została wymieniona na lepszą F-34) . Z pozoru małą wadą, a jednak istotną była duża głośność radzieckiego silnika diesla ( jakkolwiek dobrego, zważywszy na srogie zimy i niską temperaturę) oraz zawieszenia. Niemcy później nauczyli się to wykorzystywać na swoją korzyść. Dla przykłady: Pz.Kpfw III jadący z pełną prędkością był słyszalny z 150-200 m, a T-34 450 m.
Widać więc wyraźnie, jak bardzo utrudnione było skuteczne wykorzystanie zalet czołgu, w obliczu takich niedostatków. Taki był T-34/76 typ 1940.
Produkcja jednak ruszyła pomimo wad pojazdu, ale praktycznie każdy czołg przechodzi "okres wieku dziecięcego" w którym ujawniają się wszelkie niedostatki i wady (nie ominęło to również niemieckiej Panthery, której debiut do udanych zaliczyć nie można).
Gdy Niemcy napadli na ZSRR 22 czerwca 1941 roku, czołgów tych było za mało, by odegrały znaczącą rolę. Cześć były to model 1940, a część już zmodernizowane 1941 (nowsza armata F-34 o zdecydowanie lepszych parametrach). Z 1 225 egzemplarzy, tylko nieco ponad 900, znajdowało się w zachodnich okręgach. Jak pokazały pierwsze starcia pancerne, pancerz czołowy T-34 był wtedy faktycznie nieprzenikniony dla wszystkich armat niemieckich czołgów, w tym Pz.Kpfw. IV który był odpowiednikiem T-34. Tylko 88 mm armaty przeciwlotnicze (sukcesywnie w późniejszym czasie wykorzystywanej do zadań ppanc. oraz jako główne uzbrojenie niektórych niemieckich pojazdów pancernych np.: Tygrys, Tygrys Królewski, Jagdtpanther, Elephant) rozłupywały T-34 jak chciały.
Większość radzieckich czołgów w tym początkowym okresie utracona została na skutek licznych awarii, oraz słabego wyszkolenia załóg (tu "kłania" się czystka stalinowska - przetrzebienie kadry oficerskiej). Jak się okazało zalety pochylonego pancerza dało się zrekompensować wysoką jakością pocisków ppanc. oraz lepszą taktyką. Dlatego na polu bitwy często Niemcy unieszkodliwiali je, trafiając w boczny pancerz kadłuba bądź wieży.
Znowu posłużę się cytatem, który jednoznacznie określa ten okres kariery T-34:
"....zalety T-34 zdawały się na niewiele, ponieważ jago wady, a także wschodni "tok rozumowania" sowieckich konstruktorów oraz wschodnia taktyka i w ogóle styl prowadzenia wojny, niwelowały je."
Jednak samo pojawienie się nowych czołgów, zmusiło Niemców do szybkiego przeprowadzenia modernizacji obecnego sprzętu, jak również przyśpieszenia prac nad nowymi typami czołgów.
To samo tyczyło się także ZSRR, gdyż T-34 aż dopominał się jakichś usprawnień. W 1942 przeprowadzono kolejną modernizację T-34, polegającą przede wszystkim na wprowadzeniu nowej wieży (tzw. sześciograniasta) - prostszej w produkcji. A w 1943 wprowadzono nową skrzynie biegów i drobniejsze modernizacje.
Mamy więc rok 1942 i 1943, a więc już odpowiedź Niemców na T-34 w postaci zmodernizowanego Pz.Kpfw. IV Ausf. F2, G, H wyposażonego w nowe działo 75 mm (długolufowe). Są też amerykańskie Shermany M4, M4A1 i M4A2 (które były wykorzystywane także przez armię czerwoną - dostawy land - lease).
Wszystkie te czołgi należą do kategorii średnich. Jak wypada na ich tle sławetny T-34?
- Radziecka armata F-34 (76,2 mm) miała
nieco gorsze parametry od niemieckiej KwK 40
(75 mm) i podobne do amerykańskiej armaty M3
(75 mm). Nie ma sensu porównywać armaty F-34 z
armatą niemieckiej Pantery KwK 42 (75 mm), gdyż
przepaść jest zbyt duża. Pantera mogła zniszczyć
T-34/76 z ponad 2 000 m, podczas gdy sama była
bezpieczna, ponieważ jej pancerz czołowy mógł
być przebijany przez radziecką armatę F-34
dopiero z dystansu 500 m i mniej.
- Pancerz
czołowy T-34 wynosił 45 mm pod kątem 60°,
zaś czołowy wieży miał 52/60 mm. Pz.Kpfw. IV
miał grubszy pancerz, ale pod kątem 90°.
Biorąc jednak lepszą armatę niemieckiego czołgu
oraz lepsze ukształtowanie pancerza T-34, bilans
obydwóch można uznać za nierozstrzygnięty. Sherman miał zdecydowanie lepszy
pancerz, kadłub miał grubość 51-108 i był
również nachylony, wieża miała 51 mm, a osłona
działa to 89 mm.
- Porównując własności
jezdne tych czołgów oraz ich manewrowość to
także T-34 nie był rewelacyjny, a komfort, o ile
można o nim mówić w przypadku czołgów,
najgorszy. Górował za to prędkością maksymalną.
Tak więc w tym porównaniu rosyjski czołg wcale nie wypada rewelacyjnie, a dokładając do tego jego ograniczenia konstrukcyjne, jasna się staje jego przeciętność. Od 1941 roku do 1943 jego przewaga zmalała do zera. Jasne się więc stało dla oficjeli radzieckich, że bez radykalnych zmian, a wobec pojawienia się w 43 r. nowych niemieckich czołgów (Tygrys, Panthera), T-34/76 stoi na przegranej pozycji. Armat czołgu T-34 nie niebyła w stanie przebić pancerza Tygrysa z dystansu 200 m!
Podjęto więc decyzje o radykalnej modernizacji, mającej na celu zwiększenie możliwości bojowych czołgu. Skutkiem tego było opracowanie T-43/85 z nową armatą 85 mm, który pojawił się na froncie w 1944 roku. Nowy model miał oprócz armaty, zwiększony pancerz, poprawiono wentylację większej wieży. Pomimo, że masa czołgu wzrosła do 32 ton, to nie odbiło się to niekorzystnie na jego ruchliwości. Poprawie uległa widoczność z czołgu oraz łączność - prowadzono seryjnie radiostacje. Najogólniej T-34/85 to poprawiony T-34/76, w którym zlikwidowano wady, ale oczywiście w ramach możliwości wyznaczanych przez samą konstrukcję, jako że ta zasadniczo się nie zmieniła (oprócz nowej wieży).
Jak więc wypada nowy T-34 wobec innych konstrukcji? Najczęściej jest on porównywany z niemiecką Panterą. - Niemiecki czołg ma grubszy pancerz, przy podobnym nachyleniu, ale jest jednak o 10 ton cięższy. Mógł jednak zwalczać czołg radziecki z większej odległości (chociaż dane te są róże w zależności od źródła) dzięki swej świetnej armacie 75 mm. Ruchliwość obu czołgów plasowała się na podobnym poziomie. Pantera jednak miała większą sylwetkę, a jej awaryjność była dużo większa, co przerzedziło jej szeregi w trakcie jej debiutu pod Kurskiem w 1943 roku (analogia do debiutu T-34 w 1941 roku). W porównaniu tym, jak podają źródła, wygrywa Pantera. Ale jak wspominałem był to czołg w kategorii wagowej o klasę wyżej. Podobnie rzecz ma się z Tygrysami.
Jak więc wypada w porównaniu z wagowo równorzędnym i najliczniejszym niemieckim czołgiem Pz.Kpfw. IV? Jego późne wersje Ausf. H/J pod względem opancerzenia dorównywały T-34/85, armata KwK 40 miała trochę gorsze parametry (zwłaszcza na większych dystansach). Jednak do 1 000 m, jak pisze A. Kiński, stawały "łeb w łeb". Pz.Kpfw. IV po zwiększeniu pancerza charakteryzował się jednak mniejszą ruchliwością. Można więc powiedzieć, że późne czwórki plasowały się na podobnym poziomie co T-34/85, jednak z lekką przewagą czołgu radzieckiego.
Pozostało jeszcze odniesienie naszego bohatera do Shermana, który podobnie został zmodernizowany i wyposażony w dużo lepszą armatę M1 76 mm. W porównaniu tym, zmodernizowany czołg amerykański wypada na tym samym poziomie. Jedyne co działało na jego niekorzyść to wysoka sylwetka (stanowił bardzo dobrze widoczny i odróżniający się cel). Jedynym brytyjskim czołgiem tego okresu, mogącym stanąć w szranki był Cromwell. Przegrywał on jednak prawie we wszystkich kategoriach, za wyjątkiem jednej - prędkość wynosząca 65 km/h. Był po prostu nie do pobicia w II wojnie światowej.
Znowu wypada małe podsumowanko. Nowy T-34/85 również nie jest niezwyciężony i bez wad. Miał lepsze i gorsze strony (jak każdy czołg zresztą). Późny model T-34 wypada podobnie jak późny Pz.Kpfw IV oraz późny Sherman. Czyli był to dobry czołg średni, niewyróżniający się jednak niczym szczególnym.
Wojny nie wygrał czołg, ale przemysł radziecki, który miał niespożyte możliwości. Wyprodukował w sumie ponad 50 000 czołgów T-34, nie licząc innych - cięższych czołgów. Niemcy mogli przeciwstawić 11 000 Pz.Kpfw. IV, ok. 6 000 Panter, 1 400 Tygrysów i 473 Tygrysy Królewskie.
Jasno więc widać, że w ilości siła (zresztą to zawsze było domena wschodnich sąsiadów). Sam T-34 nie był mityczną bronią, był czołgiem dobrym jak inne średnie czołgi tu wymienione. Swoją sławę zawdzięcza swojej liczebności oraz wsparciu propagandy, która uczyniła z niego symbol. "Symbol" ten przemierzał pola bitew frontu wschodniego z "grafitti" na pancerzu: "Za rodzinę", "Za Stalina", "Za ZSRR" - będąc narzędziem nie tylko wojennym, ale politycznym. Temat ten jest bardzo rozległy i nie sposób go całego przedstawić. Na zakończenie cytat podsumowujący:
"Aby uzmysłowić sobie autentyczne, realnie wykazane możliwości bojowe T-34, należy go porównać do pozostałych wozów średnich, używanych przez inne państwa. Po zestawieniu takim okazuje się, iż T-34 wcale nie był doskonały. [...] Ogólna ocena T-34 może być tylko jedna - bez wątpienia był to dobry czołg; jeden z najlepszych, jakich używano na polach bitew II wś. Szkopuł w tym, że rzeczowych nie było zbyt wiele, a przez to większość z nich automatycznie staje się najlepsza".