Osoba feldmarszałka Erwina Rommla łączy się nie tylko z glorią niemieckich zwycięstw i działalnością antyhitlerowską, ale również ze skarbami. Oczywiście nie istnieją jakieś oficjalne dane potwierdzające tę hipotezę, jednak dysponujemy dwiema ciekawymi relacjami. Autorem jednej jest Peter Fleig, drugiej Paweł Szade. Mamy więc do czynienia z czeskim i polskim wątkiem tajemniczych ładunków, które zawierały cenne depozyty. Pierwsza relacja, autorstwa wcielonego do niemieckiej armii (Afrika Korps) Czecha - Petera Fleiga - pochodzi z początku lat pięćdziesiątych. Kiedy we wrześniu 1944 roku przebywał we Włoszech, służąc jako nurek w jednej z genueńskich baz, został zabrany przez oddział Devisenschutzkommando (towarzyszący armii Rommla) na Korsykę. Na małym kutrze, który go zabrał było kilku innych żołnierzy oraz tajemniczy ładunek. Przed wyjściem w morze ładunek poddano weryfikacji (dziwne, że jego "opiekunowie" na to pozwolili) i okazało się, że składał się on z około 10 ton złota oraz złotych przedmiotów i drogocennych kamieni. Kiedy jednak załoga kutra dopłynęła w pobliże Bastii okazało się, że Niemcy trafili w centrum alianckiego bombardowania. Niemcy zdecydowali się na opuszczenie skrzyń ze skarbem do morza. Po określeniu położenia (niezbyt dokładnego jak się okazało) wrócili na brzeg. Po zakończeniu wojny w 1948 roku Fleig zgłosił ukrycie skarbu władzom francuskim. Zorganizowana ekspedycja nie odnalazła jednak nawet śladu skarbu. Kolejne próby odnalezienia skarbu podejmowano w 1952, 1954 roku. W całą sprawę miało być również wmieszane SS, które rościło sobie prawa do zrabowanych dóbr. Eliminowało wszystkich, którzy w jakiś sposób angażowali się w sprawy skarbu. Kilka lat temu ekspedycja poszukiwaczy trafiła w okolicach domniemanego ukrycia skarbu na wrak amerykańskiego bombowca, co miało by potwierdzać fakt nalotu na włoski port w 1944 roku, w chwili zatopienia skarbu. Inna relacja, zawierająca polski akcent pochodzi od pana Pawła Szade, Ślązaka wcielonego przymusem do armii niemieckiej. Według jego opowieści w sierpniu 1944 roku nasz bohater, przebywający w okolicach normandzkiej miejscowości Kan wraz z kilkoma innymi osobami uczestniczył w ukrywaniu "skarbu Rommla". Oddział SS i kilku żołnierzy dotarło do opuszczonego gospodarstwa (okolice Truville i Chamound), gdzie wykopano dwumetrowej głębokości doły. Zapakowano w nie 13 skrzyń zawierających dokumenty dywizji Rommla, 4 worki zawierające osobisty majątek feldmarszałka oraz dębową beczkę z jakimiś cennymi przedmiotami. Według pana Szade zawierała ona precjoza zrabowane przez Niemców z okolicznych kościołów. Mimo próby dotarcia do schowka, zorganizowanej przez jednego z redaktorów polskiej telewizji, nie udało się dotrzeć do tego cennego depozytu.