Specjalistka od paliw Lise Meitner (Austriaczka) w 1934 roku w "czasopiśmie o chemii stosowanej" IDA Noddack, młoda kobieta chemik z Uniwersytetu w Freiburgu, zakłada że jest możliwe rozszczepienie jądra atomowego, kiedy będzie ono bombardowane neutronami. Niestety teoria ta nie zdobyła poważania wśród naukowców. Mimo to młoda kobieta prowadziła dalej badania w tym kierunku na Uniwersytecie w Berlinie, współpracując z Otto Hahnem. Pod koniec 1938 Otto Hahn w stworzonym przez siebie laboratorium, wraz z F. Strassmanem przeprowadzili po raz pierwszy reakcję rozszczepienia jądra atomowego (rozszczepiono jądro uranu). Dnia 6 stycznia 1939 podano tę informację do publicznej wiadomości. Lisa Meitner była autorem projektu i wykonała decydujące obliczenia teoretyczne, ona też wraz z Otto Frischem zinterpretowała 11 lutego owe doświadczenie. Niestety wybuch wojny nie pozwolił jej na poświadczenie sukcesów odniesionych w laboratorium w Berlinie, wraz z Frischem opuściła Niemcy i udała się do Szwecji.
Eksperymenty Lise Meitner na Berlińskim Uniwersytecie szybko pozwoliły zorientować się niemieckim naukowcom że są w stanie przeprowadzić neutronową reakcję łańcuchową, a w jej następstwie wyzwolić ogromną ilość energii. Paul Harteck i Wilhelm Groth 24 kwietnia 1939 zawiadomili Niemieckie Ministerstwo Uzbrojenia o możliwości wykorzystania uranu jako potężnego materiału wybuchowego. Pięć dni później Ministerstwo Nauki rozpoczyna tajne badania nad uranem. Jednocześnie zabezpieczono cały dostępny zapas uranu i wydano zakaz jego eksportu. W maju i czerwcu ukazują się dwa artykuły w Naturwissenschaften popierające ideę reakcji łańcuchowej. Pierwszy napisany przez Gottfrieda von Droste i H. Reddemana podawał metodę obliczania ilości neutronów w uranie. Drugi autorstwa Siegfrieda Fluegge opublikowany na ten temat reakcji łańcuchowej w wielkim bloku uranu (o masie około 100 T).
Kilkanaście dni po rozpoczęciu wojny 16 września 1939 Niemieckie Ministerstwo Uzbrojenia zaprasza uczonych do wzięcia udziału w projekcie rozczepienia uranu. Organizatorami spotkania byli Kurt Diebner i Erich Bagge (członkowie NSDAP). Dziesięć dni później Diebner zwołuje drugą roboczą konferencję, w której biorą udział Werner Heisenberg, Carl-Friedrich von Weizsäcker, Otto Hahn, Gustaw Harteck.
Na konferencji tej Heisenberg rozwija koncepcję budowy reaktora, który w odpowiednim czasie da pożądaną ilość wzbogaconego uranu potrzebną do reakcji rozszczepienia w bombie atomowej. W pierwszej fazie prac program był realizowany w trzech ośrodkach. W Lipsku pod przewodnictwem Heisenberga - budowa reaktora. Natomiast główne badania (budowa bomby atomowej) miały być realizowane w Berlinie w Instytucie Fizyki im. Cesarza Wilhelma (KWI) pod kierownictwem Weizsäckera. Trzeci ośrodek wojskowy też znajdował się w Berlinie i był kierowany przez Diebnera, jego zadaniem była koordynacja prac nad energią atomową i współpraca z innymi ośrodkami naukowymi. Badaniom nadano wojskowy charakter, wszelkie badania i publikacje na ten temat zostały utajnione. Oficjalnie kontrolę nad KWI przejęło Ministerstwo Uzbrojenia 5 października 1939. Na efekty prac zespołu nie trzeba było długo czekać, już w listopadzie 1939 Paul Harteck dokonuje rozdzielenia uranu metodą Cusiusa Dickela. 6 grudnia 1939 Haisenberg składa raport do Ministerstwa Uzbrojenia, w którym zapewnia że najlepszą drogą dla uzyskania wzbogaconego uranu jest budowa reaktora, a w styczniu 1940 ministerstwo otrzymuje od Spółki Auer pierwszą tonę wysoko oczyszczonego tlenku uranu. W drugim swym raporcie z 29 lutego Heisenberg informuje o metodzie spowalniania neutronów i odrzuca możliwość zastosowania grafitu jako moderatora, wskazując na ciężką wodę jako jedyny właściwy moderator. W maju 1940 wojska niemieckie zajmują Norwegię i przejmują kontrolę nad zlokalizowaną tam fabryką ciężkiej wody. W czerwcu Harteck informuje Ministerstwo Uzbrojenia o 185 kg uranu i o swoim reaktorze chłodzonym suchym lodem. Niestety wspomniane 185 kg uranu nie nadaje się do powielania w nim neutronów. Mimo to grupa Heisenberga odmawia podzielenia się posiadanym uranem, jednocześnie żąda dla projektu reaktora realizowanego przez naukowców z Lipska dostaw ciężkiej wody. Zajęcie Belgii i zakładów się tam znajdujących stworzyło warunki na zamówienie w Spółce Auer 60 ton oczyszczonego uranu. Naukowcy skupieni wokół Weizsaecker wysunęli 17 lipca 1940 koncepcje wykorzystania reaktorów do produkcji neptunu, który może być wykorzystany efektywniej przy produkcji bomb atomowych. W związku z czym w październiku podjęto badania w Instytucie im. Cesarza Wilhelma w Berlinie, nad rozszczepieniem neptunu i plutonu. Heisenberg bierze udział jednocześnie w pracach w Berlinie i Lipsku. W tym też miesiącu odbywa się konferencja w Lipsku na temat metod rozszczepień, metoda termiczna Clusiusa Dickela uznana jest za najefektywniejszą i jest faworyzowana. 20 stycznia 1941 Walter Bothe i Peter Jensen w Heidelbergu dokonują pomiaru absorpcji neutronów przez grafit, niestety wyciągają błędne wnioski twierdząc że grafit nie może być efektywnym moderatorem.
W lutym 1941 Harteck i Jensen relacjonują Ministerstwu Uzbrojenia optymistyczne perspektywy nad pracami związanymi z metodami rozczepienia izotopów. Miesiąc później zespół Heisenberga z Lipska i zespół z Berlina-Dahlen informują o przeprowadzonych eksperymentach w reaktorze zbudowanym z warstwy tlenku uranu i parafiny umieszczonych w cylindrycznym zbiorniku. Niestety otrzymane wyniki są sprzeczne. Heisenberg twierdzi że do realizacji badań jest niezbędna ciężka woda. W sierpniu 1941 Fritz Hontermans przedłożył pismo do Ministerstwa Poczty w którym wykazywał istnienie masy krytycznej dla materiału rozszczepialnego i starał się wykazać że produktem rozpadu w reaktorze będzie pluton. 28 października 1941 przedstawiono wyniki uzyskane z reaktora w Lipsku (projekt LII), reaktor ten używał ciężkiej wody i tlenek uranu umieszczony w koncentrycznych aluminiowych kulach. Dla tego typu reaktora uzyskano współczynnik powielania równy w przybliżeniu jedności. Kierownictwo badań Ministerstwa Uzbrojenia 5 grudnia 1941 dokonuje rewizji atomowego projektu. Ze względu na brak konkretnych terminów co do ukończenia projektu rozważa możliwość odmowy dalszego wspierania badań. Na początku stycznia 1942 Heisenberg informuje Ministerstwo Uzbrojenia o eksperymencie BIII. Jest to trzeci reaktor pracujący bez ciężkiej wody, używający jedynie parafiny i sproszkowanego uranu, źródło neutronów wprowadzane przez pionowy komin. Niestety w reaktorze nie dochodzi do powielania neutronów. Na żądanie Ministerstwa Uzbrojenia w lutym uczeni niemieccy składają sprawozdanie na temat zaawansowania prac i informują ministerstwo że posiadają działający stos atomowy i że będą w stanie produkować pluton w reaktorze. Na konferencji 26/28 lutego 1942 zorganizowanej przez ministerstwo w Berlinie, Heisenberg opisuję pracę trzech zbudowanych reaktorów (LI; LII; BIII), niestety żaden z tych reaktorów nie powiela neutronów przez co nie można zainicjować reakcji łańcuchowej. W tym samym czasie Niemiecka Rada Naukowa zwołuje rywalizującą konferencję, mającą na celu wspieranie dalszych badań nad energią jądrową. Na konferencji tej 26 lutego Heisenberg roztacza wizję zastosowania reaktorów atomowych do napędu okrętów podwodnych, a z wytworzonego w wyniku ich pracy plutonu będzie możliwa produkcja bomb atomowych. W marcu 1942 Albert Speer ze względu na trudną sytuację ekonomiczną Niemiec (powstałą w wyniku wzmożonych nalotów i trudnej sytuacji na froncie), oraz braku precyzyjnych terminów co do ukończenia badań, decyduje się na wycofanie priorytetu dla badań nad energią jądrową. Kierownictwo nad badaniami powierza Niemieckiej Radzie Naukowej, na czele której staje Heisenberg. W kwietniu 1942 zostaje uruchomiony kolejny reaktor (LIV) w Lipsku. Reaktor zawierał 140 kg ciężkiej wody i 750 kg sproszkowanego uranu umieszczonego w koncentrycznych powłokach. W reaktorze dochodziło do powielania neutronów (w 13%). Heisenberg zakładał że aby uzyskać optymalną moc reaktora potrzeba 5 ton ciężkiej wody i 10 ton metalicznego uranu. Niestety w czerwcu 1942 reaktor uległ zniszczeniu w wyniku pożaru.
4 czerwca 1942 dochodzi do tajnego spotkania w Berlinie (Dahlem) wiodących naukowców niemieckich z ministrem Speerem. Na zebraniu tym Heisenberg opisuje budowę bomb atomowych, ale nie podaje terminów realizacji. Speer zatwierdza wszystkie prośby naukowców, łącznie z budową podziemnych kompleksów laboratoryjnych, ale nadal priorytet badań posiada program rakietowy. Na skutek częstych nalotów i obietnicy Speera od połowy 1942 rozpoczęto rozmieszczanie zakładów jądrowych w podziemiach. Jako pierwsze zostały ewakuowane ośrodki z Berlina i Lipska. Ośrodek z Lipska któremu przewodził Heisenberg został umieszczony w miejscowości Haigerloch (ok. 40 km od Tübingen) w podziemiach wykutych w wapiennych skałach pod miejscowym kościołem istniejącym w miejscu obronnego zamku. Podziemia te służyły jako magazyny piwa dla miejscowej karczmy. Lokalizację pracowni podsunął Walter Gerlach który był profesorem uniwersyteckim w Tübingen. 1 lipca 1942 Heisenberg zostaje szefem KWI w Dahlem i planuje serię eksperymentów za pomocą wielkiego reaktora. Angażuje w to wszelkie możliwe zasoby uranu i ciężkiej wody. Metaliczne płyty uranu według jego projektu są trudne do wykonania. Działaniami swymi utrudnia pracę innym zespołom. W tym laboratorium pracowali poza Wernerem Heisenbergem: Carl Friedrich von Weizsäcker, Karl Wirtz. Po przewiezieniu z Berlina zapasów uranu i ciężkiej wody obiekt był przygotowany do przeprowadzenia sławnego eksperymentu B8. Eksperyment B8 dotyczył doświadczeń z największym pracującym reaktorem jądrowym (ośrodek ten działał do ostatnich dni wojny). Reaktor ten był w kształcie cylindra, zanurzonego w cylindrycznym basenie wypełnionym wodą w celu jego chłodzenia. Sam reaktor był umieszczony w cylindrycznym aluminiowym zbiorniku, który miał wysokość i średnicę równą 210 cm, wewnątrz zbiornik ten posiadał inne naczynie wykonane z magnezu. Przestrzeń pomiędzy tymi naczyniami była wypełniona 40 cm warstwą grafitowych cegieł. Rdzeń reaktora składało się z 664 uranowych sześcianów (o krawędzi 5 cm) przywiązanych do wieka grafitowego zamykającego reaktor. Wspomniany rdzeń był wpuszczany do wnętrza reaktora wykonanego z magnezu.
Czemu nagle 4 czerwca 1942 na tajnej konferencji w Berlinie, Speer zatwierdza wszystkie prośby naukowców i podejmuje decyzję budowy kosztownych podziemnych kompleksów laboratoryjnych, mimo że na początku marca 1942 cofnął poparcie dla programu atomowego. Koncepcja budowy bomby z materiałów rozszczepialnych otrzymanych w wyniku reakcji w reaktorze była odległa (według atomistów niemieckich ok. 5 lat) i kosztowna. Wywiad aliancki na podstawie podsłuchu rozmów Heisenberga (aresztowany nieco później od pozostałych, gdyż uciekł rowerem do rodziny w Bawarii) i Karla Wirtza 6 sierpnia 1945 w miejscu ich uwięzienia w "Farmhall", rezydencji wiejskiej blisko Cambridge. Doszedł do wniosku że Heisenberg nie ma pojęcia o ilości uranu niezbędnej do przeprowadzenia wybuchu nuklearnego. Heisenberg twierdził że krytyczna masa dla uranu miała wynosić 13 ton (kula o promieniu 54 cm). Czy na pewno Heisenberg popełnił tak grubą pomyłkę (w spekulacji tej nie uwzględnił powielonych neutronów biorących udział w reakcji), a może był to wybieg naukowca który zdawał sobie sprawę że jest podsłuchiwany? Przecież znał obliczenia Otto Frischa i Rudolfa Peierlsa z publikacji prasowej dokonanej w Birmingham, a dostarczonej mu przez wywiad niemiecki w styczniu 1940 (obliczenia te stanowiły bazę wyjściową dla ustalenia masy krytycznej przez amerykanów). Przecież w czerwcu 1942 na tajnej konferencji relacjonował że krytyczna masa to 50 kg uranu (kula o promieniu 8,6 cm), innym razem twierdził że bomba mogąca zniszczyć Londyn byłaby wielkości ananasa. Skąd ta niespójność Heisenberga, czy chciał coś ukryć przed aliantami? Jest to mało prawdopodobne przecież ci już mieli bombę, a może liczył na powrót nazistów i ich Wunderwaffe.
Faktem jest że uzyskanie odpowiedniej ilości substancji rozszczepialnej z reaktora grupy Heisenberga opóźniało się. Wynikało to z opóźnień z tytułu błędnych obliczeń absorpcji neutronów przez grafit. Omyłki Bothego w obliczeniach doprowadziły do stosunkowo późnego dopuszczenia grafitu jako moderatora (błędy te wynikały stąd że Bothe mając stos zbudowany grafitu nie uwzględnił powietrza znajdującego się pomiędzy elementami, stąd też nie uznał absorpcji neutronów dokonanej przez azot). Natomiast stosowanie ciężkiej wody (mimo poprawnych wyliczeń Döpela dla absorpcji neutronów w ciężkiej wodzie), rodziło duże trudności techniczne przy pozyskiwaniu jej metodą elektrolityczną. Błędem też było przyjęcie termicznej metody rozszczepień izotopów Clusiusa Dickel (utrudnienia te wynikły z korozji sześciofluorku uranu podczas procesu). Mimo to reaktor zbudowany w Haigerloch na przełomie 1943/44 był zbudowany z grafitu i był w stanie produkować pluton. Model bomby na bazie plutonu popierał Weizsäcker, upewniało go w tym doniesienie wywiadu na podstawie publikacji dokonanej przez Philipa Abelsona i Edwina McMillana w czerwcu 1940 w Anglii. Niestety aby wyprodukować jego odpowiednią ilość za pomocą reaktora potrzeba by około 3 lat. Lecz nie tylko grupa z Haigerloch prowadziła badania istniały centra w Heidelbergu (Bothe, Jensen, Geiger), Karlsruhe (K. Wirtz), Hamburgu (P. Harteck) jednak największe znaczenie miały prace dokonane przez wojskowy ośrodek Heereswaffenamt.
W pracach nad niemieckim programem nuklearnym brało udział około 200 naukowców niemieckich, oraz niemieccy naukowcy pochodzenia żydowskiego, którzy nie zdążyli opuścić Niemiec i zostali siłą włączeni do programu, także kilkusetosobowa rzesza naukowców z krajów podbitych. Prace nad reaktorem stanowiły tylko część badań i nie były niezbędne, dla pozyskania odpowiedniej ilości materiału rozszczepialnego do produkcji niemieckiej bomby atomowej. Niemcy posiedli inną, wydajniejszą metodę wzbogacania uranu.
Druga metoda zarysowała się przed Niemcami w połowie 1942 i prawdopodobnie pod jej wpływem nastąpiła radykalna zmiana stanowiska Alberta Speera i WVHA (Spandau), co do losów programu jądrowego. Zmiana ta miała miejsce podczas tajnej konferencji 4 czerwca 1942 w Berlinie. Nowa metoda ta miała polegać na produkcji wzbogaconego uranu przy zastosowaniu specjalnego akceleratora konstrukcji Kersta.
Donald W. Kerst jesienią 1941 roku opublikował wraz z R. Serberem artykuł o akceleratorach cząstek elementarnych, w amerykańskim periodyku "Physical Review". W artykule tym Kierst opisywał swój pierwszy betatron gdzie w indukowanym polu magnetycznym dokonywał akceleracji cząstek do 2,3 MV, w maleńkiej kołowej rurze o promieniu 7,5 cm. Amerykanie byli bardzo zainteresowani pracami Kersta. Jedna z elektrycznych spółek zatrudniła go i wykonywała szklane pierścienie do akceleratorów według jego pomysłu, natomiast Uniwersytet Illinois zamówił jako jeden z pierwszych betatron. Według pierwotnego zamysłu akcelerator ten z uwagi na małe gabaryty i koszty miał zastąpić aparaty Roentgena. Pierwsze akceleratory wytwarzały promieniowanie równoważne emisji jednego grama radu, który w owym czasie kosztował w Szwecji 1 mln koron. Gdy ukazała się w stanach jego publikacja na ten temat, a później następna, sprawą zainteresował się R. Wideröe, pracując dla NEBB nad wysoko energetycznymi sieciami. Napisał on we wrześniu 1942 artykuł do "Archiv für Elektrotechnik" (publikowany w 1943), a zaraz potem następny, szokujący artykuł do tego samego Berlińskiego czasopisma, o możliwościach budowy akceleratora o energii rzędu 200 MV. Niestety ten artykuł z wiadomych względów nigdy nie został wydrukowany przez "Archiv für Elektrotechnik". Wiosną 1943 dwóch urzędników niemieckich (mundury Luftwaffe), odwiedziło R. Wideröa w jego pracowni w NEBB. Trzeba tu wspomnieć że od kwietnia 1940 Norwegia była pod okupacją Niemiecką. Wideröe znalazłszy się w niezręcznej sytuacji aby nie być posądzonym o kolaborację, próbował odmówić zaproszenia do ekskluzywnego hotelu. Tłumaczył się, że wpierw musi zabezpieczyć rower którym dojeżdżał do pracy. Ale niemieccy agenci byli doskonale przygotowani do tego zadania. W hotelu usiłowali namówić Wideröa do powrotu z nimi i pracy na rzecz III Rzeszy. Nie mogąc przekonać Wideröe, wysunęli inne argumenty. Szantażem zmuszono go do współpracy i wyjazdu do Berlina. Niemcy obiecali R. Wideröe zwolnienie z więzienia, jego brata Viggo.
Viggo Wideröe był kierownikiem linii lotniczej "Wideröes Flyveselskap" i został skazany na 10 lat ciężkiego więzienia, za pomoc uchodźcom w wyjeździe z Niemiec do Anglii. Wyrok odbywał w Rendsburgu, i tylko cudem uniknął kary śmierci za to przestępstwo. Dwa dni później Wideröe leciał z Niemcami do Berlina, z zadaniem budowy betatronów.
Budową betatronu nadzorował Max Steenbeck konstruktor Spółki Simensa z Berlina i prof. A. Sommerfeld (łącznik pomiędzy Wideröem a budowniczymi akceleratora). Prace nad nowym akceleratorem przebiegały sprawnie, uzyskana energia cząstek osiągnęła nieprawdopodobną wartość na tamte czasy ok. 287 MV (przy maksymalnym napięciu).
Z początkiem lata 1944, Ministerstwo Uzbrojenia na skutek rozwijającej się ofensywy aliantów we Włoszech i lądowaniu 06.06.1944 w Normandii, zmieniło decyzję co do lokalizacji akceleratora. Postanowiono akcelerator umieścić na terenie Dolnego Śląska. Za wyborem Dolnego Śląska, który w owym czasie wydawał się najbezpieczniejszym miejscem, przemawiał fakt ukończenia zadań, związanych z podziemną produkcją rakietową w Kohnsteinmassiv (DORA), i przystąpieniem przez Alberta Speera w kwietniu 1944, w ramach tego samego programu SIII (program zrodzony w centrali "Olga" w ośrodku Ohrdruf) do rozbudowy kompleksu na terenie Dolnego Śląska. Odpowiedzialnym za wykonawstwo i budowę z ramienia SS był Hans Kammler.
Powstały trzy główne podziemne obiekty Fürstenstein (Książ), Riese (Bad Charlottenbrunn Walim), Rüdiger (Waldenburg/Schlesien Wałbrzych). Właśnie Rüdiger położony w odległych podziemnych wyrobiskach pokopalnianych miał stać się podziemnym laboratorium jądrowym. Do obiektu, który był samowystarczalny, wyposażony we własne agregaty prądotwórcze, ogrzewanie olejowe, własne ujęcie wody, doprowadzono pod ziemią kilkanaście kilometrów sieci energetycznej dużej mocy z elektrowni w Wałbrzychu. Obiekt również posiadał podziemną kolej łączącą go z Wałbrzychem. Poszczególne pomieszczenia oddzielały stalowe śluzy, otwierane za pomocą specjalnych kodowanych przepustek. Rüdiger posiadał bezpośrednią łączność telewizyjną z wszystkimi instytucjami III Rzeszy oraz tzw. Fuehrerhauptquartiere (FHQ), realizowaną poprzez centralę znajdującą się w podziemiach obiektu Fürstenstein (w ramach programu "Jonastal" nadzorowany przez Niemiecki Urząd Pocztowy). Ponadto obiekt ten posiadał podziemne połączenia komunikacyjne i wewnętrzną łączność telefoniczną z "Riese" i niektórymi zakładami przemysłowymi Dolnego Śląska. W rejonie kompleksu istniało też kilkanaście innych podziemnych zakładów, niektóre z nich wykonywały zlecenia na rzecz programu jądrowego. Do atutów skłaniających do tej lokalizacji wskazać trzeba też: bogate złoża uranu i niektórych rud metali występujących na tym terenie, wysokie uprzemysłowienie, zakłady uzdatniania ciężkiej wody i dobrą infrastrukturę komunikacyjną.
Pod koniec lipca 1944 uruchomiono wielki akcelerator w podziemiach kopalni, niebawem ewakuowano tu i inne pracownie atomistów z ich wyposażeniem. W owym czasie nadzór nad całością programu jądrowego powierzono Walterowi Gerlachowi, usuwając Heisenberga na drugi plan. Z dokumentów RSHA wynika że jeszcze ktoś stał ponad Gerlachem, któremu on podlegał. Głównym zadaniem akceleratora tam pracującego, była produkcja wzbogaconego uranu, metoda ta była znacznie wydajniejsza niż próby amerykanów wzbogacania rudy za pomocą ich cyklotronu. Jesienią 1944 w podziemiach tych zbudowano też kolejny reaktor, według koncepcji Paula Hartecka, gdzie Niemcy po raz pierwszy paliwo reaktora umieścili w kasetach paliwowych wykonanych w osłonie z toru, jako moderator zastosowali beryl, a chłodzenie realizowano za pomocą skroplonego azotu i tlenu.
W listopadzie 1944 przystąpiono do realizacji kolejnego fantastycznego pomysłu. W celu zwiększenia produkcji plutonu, połączono te dwa urządzenia. Wykorzystując prace małżeństwa Joliot-Curie z 1934 nad rozpadem ß+. Zbudowany tu reaktor miał wykorzystywać rozpad ß+, w wyniku rozpadu ß+ następowała przemiana protonów w neutrony (procesowi temu towarzyszy emisja pozytronu (e+) i neutrina). Proces ten można zainicjować bombardując materiał rozszczepialny cząstkami promieniowania gamma. Źródłem promieniowania był tu wspomniany akcelerator. Strumień cząstek z akceleratora, wprowadzano do reaktora poprzez tgz. komin. Komin istniał już w poprzednich reaktorach i służył do wprowadzania do reaktora źródła neutronów. Uzyskano w ten sposób dużą ilość plutonu. Niemcy mimo wypadków przy pracy cyklotronu oraz innych trudności, byli bardzo zadowoleni. Hitler na początku marca 1945 osobiście gratulował fizykom: Gerlachowi, Harteckowi, Wirtzowi, Hahnowi i Steenbeckowi. Niestety pod koniec tego też miesiąca prace wstrzymano i z początkiem kwietnia 1945 przystąpiono do likwidacji ośrodka. Ośrodek opuszczono w pierwszych dniach maja 1945.
Ile Niemcy posiadali kilogramów plutonu trudno powiedzieć, ale na pewno była to wystarczająca ilość na budowę jednej bomby atomowej. Zapewne mogli ją zbudować, o ile byliby w stanie ustalić rozsądnie masę krytyczną dla reakcji łańcuchowej. Czy na pewno Niemcy jej nie znali? Pod koniec wojny udało się amerykanom pozyskać część materiałów wyprodukowanych przez Niemców na potrzeby własnej atomistyki np.: metaliczny uran, ciężką wodę i kostki grafitowe ukryte przez grupę Heisenberga. Natomiast w ręce Rosjanom dostał się Dolnośląski kompleks. Niestety obiekt Rüdiger został odcięty od systemu doprowadzających do niego korytarzy, cześć materiałów i dokumentacji z laboratorium została wywieziona. Pozostała Rosjanom część infrastruktury zakładów produkujących na rzecz ośrodka Wałbrzyskiego. Udało się też Rosjanom pojmanie grupy naukowców niemieckich pracujących przy programie. Ludzie ci zostali wywiezieni w głąb Rosji, gdzie pracowali w dwóch zespołach pod kierownictwem Manfreda von Ardenne (zginął w ZSRR) i Gustawa Hertza (wrócił do NRD), nad radzieckim programem jądrowym.